318907
Article
E-book
In basket
Streszczenie: Kardynała Augusta Hlonda w ostatnich latach jego życia otaczała aura niezłomnego prymasa Polski, który nigdy nie uznał reżimu komunistycznego, nie spotkał się z komunistycznym prezydentem Bolesławem Bierutem i nie poszedł na żadne ustępstwa wobec komunistów. W kręgach kościelnych postawę taką przeciwstawiano postawie prymasa Stefana Wyszyńskiego, który zawarł z rządem porozumienie w 1950 r. (ocenę tę zmieniło dopiero słynne "Non possumus" i aresztowanie). Niniejszy artykuł oparty jest głównie na obszernej biografii "Pełnia prymasostwa. Ostatnie lata prymasa Polski kardynała Augusta Hlonda 1945-1948" (Poznań 2009), napisanej przez autora niniejszego artykułu na podstawie wielu źródeł, często dotąd nieznanych lub niedostępnych, oraz dotychczasowej literatury. Jego celem jest pokazanie, jaki był stosunek prymasa do reżimu w Polsce.
Prymas August Hlond, który wrócił z wojennej emigracji do kraju, miał świadomość konieczności podjęcia rozmów z reżimem komunistycznym i unormowania życia kościelnego, zwłaszcza po zerwaniu konkordatu. Uważał jednak, że rozmowy należało prowadzić wyłącznie w konkretnych sprawach, z zachowaniem niezależności Kościoła. Osobiście kontaktował się tylko z wojewodą poznańskim Feliksem Widym-Wirskim i wiceministrem administracji Władysławem Wolskim. Rozmowy w zasadzie dotyczyły jednej sprawy - żądania władz, by prymas złożył wizytę prezydentowi KRN Bolesławowi Bierutowi. Represje i fałszerstwa, jakie reżim zastosował podczas referendum sprawiły, że prymas i episkopat wystosowali do władz poufny memoriał, w którym domagali się poprawy sytuacji Kościoła i narodu w państwie. W następstwie tego kroku rozpoczęły się oficjalne rozmowy między pełnomocnikami episkopatu i rządu. Reżim traktował je instrumentalnie, wielokrotnie przerywał, poczynionych obietnic nie dotrzymywał, nie zaniechał polityki represji, a nawet ją nasilał. Kardynał Hlond był jednak zdania, że rozmowy należy kontynuować. Był gotów spotkać się Bierutem (co wcześniej wykluczał) i podjął z nim korespondencję. Nie wynikało to z politycznej naiwności, ale z roztropności i "konieczności chwili". Wprawdzie rozmowy te niewiele dały, ale opóźniały moment nadchodzącej rozprawy komunistów z Kościołem i dawały więcej czasu na mobilizację sił przed walną rozprawy.
Artykuł koryguje nieco opinię o kardynale Hlondzie jako niezłomnym i nieugiętym prymasie - interreksie, który komunistycznego prezydenta nie uznawał i nigdy się z nim nie spotkał, mimo reżimowych zabiegów - nie umniejsza to jednak wcale jego wielkości i zasług.
Notes:
Language note
Streszczenie w języku angielskim.
The item has been added to the basket. If you don't know what the basket is for, click here for details.
Do not show it again